poniedziałek, 14 maja 2018

Od Maddie do Mareeny

Maddie obudziła się w całkowitych ciemnościach. Jej oczy rozpaczliwie szukały jakiegokolwiek źródła światła. Niestety, bez skutku. Przysunęła głowę bliżej kolan, próbując uspokoić oddech, który stał się nieco szybszy przez sytuację, w której się znalazła. Nagle, niespodziewanie coś miękkiego dotknęło jej nogi. Dziewczynka sapnęła przerażona. Nie dość, że nie wiedziała, gdzie jest to jeszcze wraz z nią były tu jakieś stworzenia. Gdzie byli jej rodzice kiedy ich potrzebowała? Chwila... rodzice? Dlaczego nie mogła przypomnieć sobie ich imion, jak wyglądali? To była jej ostatnia myśl, kiedy pozwoliła łzom spłynąć po policzkach. Dziewczyna próbowała je zetrzeć, ale powstrzymał ją nagły ciężar na kolanach.
- H-Hej, zejdź ze mnie! - powiedziała zrozpaczona, próbując to z siebie zepchnąć
Wbrew pozorom nie chciała tego skrzywdzić, a co dopiero kiedy było takie lekkie. I miękkie. Poczuła na skórze pyszczek stworzonka, którego nosek poruszał się w górę i w dół. Podobnie jak u królika. Chociaż... Większość cech tego zgadzało się z królikiem. Były tylko dwie rzeczy, których nie sprawdziła, a które mogły potwierdzić, że na jej kolanach siedzi niewinny, słodki pupilek. Jedną dłoń skierowała na głowę, a drugą na tył istoty. Tak jak myślała, jej dłonie spotkały się ze sterczącymi uszami i z puszystym ogonkiem.
- Więc jesteś tylko niegroźnym króliczkiem? - zapytała drapiąc go za uszami - Przestraszyłeś mnie, wiesz? - zachichotała cicho - W sumie co się dziwić? Jestem w ciemnym, śmierdzącym miejscu, na szczęście nie sama.
Dodałaby coś jeszcze, ale poczuła nagłe szarpnięcie. Jej ciało podskoczyło i mocno przylgnęło do ściany na której się opierała. To dziwne, ale dopiero teraz zorientowała się, że miejsce, w którym się znajdowała, było w ruchu. Przytuliła królika do piersi, nie będąc pewną tego, co mogłoby się teraz wydarzyć. Usłyszała trzask metalu, a po chwili do jej oczu dotarło mocne światło słoneczne. Dziewczynka zmrużyła oczy, jednocześnie zasłaniając je ręką. Nie wiedziała, co dokładnie się dzieje, ale do jej uszu dotarły takie słowa jak: "Kolejna.", "Dziecko? Po co ona nam się w ogóle przyda?", "Wyślijmy ją z powrotem, umrze tutaj prędzej czy później". Maddie w końcu odważyła się odsłonić twarz. Nad miejscem jej pobytu stało wiele osób. Żeby było jeszcze zabawniej byli to samy chłopcy. Poczuła dziwny ucisk w klatce piersiowej, który mogła identyfikować ze strachem.
- Hej, nie musisz się bać. Mam na imię Newt, a ty?
Spojrzała na chłopaka, który stał na czele całej grupy. Uśmiechał się do niej przyjaźnie, ale to wcale nie znaczyło, że dziewczyna mniej się go bała. Zamiast tego skuliła się o wiele bardziej, nie odrywając od niego spojrzenia.
- Ogay... - powiedział niezręcznie - Pewnie chcesz stamtąd wyjść. Pozwolisz, że ci pomogę? - zaproponował.
Cóż, wyjście stąd wcale nie wydawało się dla niej złym pomysłem. Nieufnie wstała i podeszła do krawędzi. Miło było się dowiedzieć, że przez ten cały czas siedziała w olbrzymim pudle. Chłopak podał jej dłoń, którą z wdzięcznością przyjęła. Uczucie miękkiej trawy pod stopami było bardzo przyjemne.
- Więc mogę się w końcu dowiedzieć, jak się nazywasz? - zapytał ponownie.
Maddie otwierała już usta, żeby odpowiedzieć, ale zorientowała się, że nie pamięta.
- W porządku - skomentował, widząc jej zszokowaną minę. - Na początku nikt nie pamięta.
Dziewczynka tylko skinęła głową.
- Odsuńcie się!
Do jej uszu dotarł donośny głos. Po chwili otaczająca ich grupa rozstąpiła się okazując dobrze zbudowanego mężczyznę. Podszedł do niej, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Witaj Świeża. Jestem Alby, a ty?
- Już ją o to pytałem. Jeszcze nie wie - odpowiedział Newt.
- W porządku - Alby skinął głową. - Nie wydaje się bardzo gadatliwa.
- Co jej się dziwisz? Pewnie się nas boi.
- Gdzie jest Mareena, kiedy jej potrzebujemy?
Niespecjalnie zainteresowana ich wymianą zdań, usiadła, kładąc króliczka na ziemi. Biała kulka zaczęła kicać w jej pobliżu, poznając zapach nowego otoczenia. Nie zajęło dużo czasu, kiedy stworzenia przystąpiło do konsumpcji trawy. Dziesięciolatka zaczęła bawić się aksamitnym futerkiem zwierzęcia, żeby zabić czas. Nawet nie wiedziała ile czasu minęło, kiedy usłyszała głos, który niekoniecznie brzmiał męsko.
- Gdzie ona jest?
- Tam. Siedzi i bawi się z królikiem.
Zainteresowana podniosła głowę, a jej wzrok spotkał się z jakąś blondynką. Szczerze nie spodziewała się, że nie jest sama. Dziewczyna uklękła do jej poziomu i delikatnie się uśmiechnęła.
- Cześć, jestem Mareena. Cieszę się, że w końcu jest tutaj jeszcze jakaś inna dziewczyna - zaśmiała się
Maddie zmusiła się tylko na lekki uśmiech.
- Chodź, pokażę ci Strefę, co ty na to?
W odpowiedzi, wstała, biorąc królika w ramiona.
- Widzę, że zdążyłaś się z nim zaprzyjaźnić - powiedziała sympatycznie. - Nazwałaś go jakoś?
- Snowball - odpowiedziała
- Oh - Mareena wyglądała tak, jakby nie spodziewała się odpowiedzi. - To bardzo ładne imię.
- Pasuje do niego - odparła. - Jest biały i puchaty. Tak jak kulka śniegu.
- Racja - przyznała. - To jak, idziemy?
- W porządku - mruknęła, idąc powoli za dziewczyną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz