Nagle Maddie zniknęła dziewczynie z oczu. Dopiero po chwili usłyszała krzyk dziewczynki i zobaczyła, jak jeden ze Streferów szarpie się z nowo przybyłą.
-Pomocy! - zawołała, jednocześnie rzucając się dziewczynce na pomoc.
Nie znała imienia chłopca, który ją zaatakował. Właściwie to tego dnia pierwszy raz zobaczyła jego twarz.
Pierwszy z pomocą przybył Newt, zaraz za nim Minho, który najwyraźniej miał tamtego dnia wolne od patrolu. Wkrótce wokół nich zebrała się cała Strefa, starając się oderwać chłopaka od dziewczynki. Kiedy podciągnięto jego koszulę, oczom wszystkich ukazała się ogromna, poczerniała rana.
-Użądlony - powiedział Newt, po czym szepnął pod nosem jakieś przekleństwo i odsunął się od chłopca.
Alby nakazał wrzucić użądlonego, cokolwiek to znaczyło, do ciapy, a Maddie zaprowadzić do Plastrów. Mareena, która poczuła się odpowiedzialna za małą, sama ją tam zaprowadziła i czekała, aż Jeff skończy ją oglądać.
-Nic jej nie jest - powiedział po kilku minutach. - Na szczęście. Może ciebie też obejrzę? W końcu też się z nim szarpałaś.
-W porządku - powiedziała, po czym usiadła na miejscu Maddie, akurat, gdy do pomieszczenia wszedł Zart. -O, szukaliśmy cię.
-Wiem, usłyszałem od Minho, że się za mną rozglądasz. O co chodzi?
-Mała chciałaby być Kopaczem.
Zart spojrzał na dziewczynkę i uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
-Naprawdę? - zapytał i kucnął przy niej, nawet wtedy był od niej o wiele większy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz